Jest ulubienicą paparazzi. A jej profil na Instagramie śledzi prawie 350 tysięcy osób. Wszyscy czekają na kolejną porcję oszałamiających stylizacji Jeleny Pierminowej, fotografii jej dzieci oraz pięknych miejsc, które regularnie odwiedza. Jednak nieważne, jakie zdjęcia publikuje, na każdym z nich widać, że 27-letnia partnerka byłego agenta KGB, właściciela kilku banków i gazet, wręcz pławi się w luksusie. Przecież fortuna Aleksandra Lebiediewa szacowana jest na ponad miliard dolarów. Ale gdyby ponad 10 lat temu w mroźnym Nowosybirsku nie spotkała na swojej drodze ukochanego, którego nazywa „aniołem”, jej życie mogłoby się potoczyć inaczej. Podobnie jak życie Uljany Siergiejenko, która przebojem weszła do świata mody.

Reklama

Kiedyś mówiła o sobie, że jest „klientką”. „Nie interesuje mnie wypożyczanie ubrań. Kiedy widzę, że coś mi się podoba, muszę to mieć”, zdradzała Uljana. Żona Daniła Chaczaturowa, współwłaściciela jednej z największych rosyjskich firm ubezpieczeniowych, wycenianego przez magazyn „Forbes” na 2,6 miliarda dolarów, otwarcie przyznaje, że to dzięki jego fortunie może spełniać wszystkie swoje zachcianki. Miała otwarte rachunki w butikach Jeana Paula Gaultier, Chanel, Valentino i Givenchy, a kiedy sama zapragnęła projektować ubrania, Danił pomógł jej stworzyć własną markę odzieżową.

Ambasadorki Rosji

Piękna, wykształcona, w niczym nie przypomina swoich „poprzedniczek”. „Przez lata pokutował stereotyp bogatej Rosjanki. Mocno umalowanej, głośnej i obwieszonej złotą biżuterią. Darja Żukowa na każdym kroku pokazuje, że czasy się zmieniły”, komplementował ją „Daily Mail”. O Rosjankach i Ukrainkach w europejskiej socjecie dziennik pisze, że są prawdziwymi ambasadorkami Rosji. Żukowa, partnerka Romana Abramowicza, prowadzi w Moskwie centrum sztuki współczesnej Garage i wydaje magazyn o tym samym tytule. Wspiera młodych artystów ze Wschodu i promuje ich na świecie. Uljana Siergiejenko swoje kolejne kolekcje wzoruje na rosyjskim folklorze i wykorzystuje oryginalne materiały. „Moją muzą jest ukochana babuszka. Wychowywałam się w małej wsi w Kazachstanie i stamtąd czerpię inspiracje”, opowiada. Aleksandra Mielniczenko, która, mimo że pochodzi z byłej Jugosławii, w Rosji jest uważana za swoją, podobnie jak Żukowa zajmuje się sztuką. Kolekcjonuje ją. Razem z mężem Andriejem – dzięki majątkowi wycenianemu na 14,5 miliarda dolarów znalazł się na 56. miejscu najbogatszych ludzi na świecie – w swoich zbiorach mają między innymi dwa wyjątkowe obrazy Claude’a Moneta.

Zapracowane miliarderki

Zobacz także

Mogłaby już tylko leżeć i pachnieć. Do końca życia. Ale Dasza Żukowa wciąż pracuje na pełnych obrotach. To jedna z tych cech, oprócz wyjątkowej urody oczywiście, które sprawiły, że zdobyła serce wycenianego na 14,5 miliarda dolarów Romana Abramowicza. Według magazynu „Harper’s Bazaar” Dasza to królowa międzynarodowego rynku sztuki. W 2008 roku, kiedy otwierała własną galerię sztuki nowoczesnej w zabytkowej zajezdni autobusów w Moskwie, po uroczystym obiedzie wystąpiła Amy Winehouse! Rok później pomogła zorganizować obchody 30-lecia istnienia Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Los Angeles. Dzięki jej staraniom na scenie wystąpiła Lady Gaga w towarzystwie baletu Teatru Bolszoj. „Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Zna wszystkich i wszyscy znają ją. Darzą Daszę szacunkiem, bo widzą, że sama też ciężko pracuje”, chwalił ją później członek zarządu muzeum. Żukowa ma jeszcze jedną zaletę. Jest szalenie sympatyczna i ludzie zakochują się w niej od pierwszego wejrzenia. Miuccia Prada regularnie wpada na obiady do jej posiadłości na Riwierze Francuskiej. Przyjeżdża tam z Mediolanu!

Marc Jacobs w domu Żukowej na karaibskiej wyspie St. Barts od kilku lat wita nowy rok. Główni projektanci marki Proenza Schouler, Jack McCollough i Lazaro Hernandez pozwalają przyjaciółce nosić swoje kreacje jeszcze przed debiutem na wybiegu! „Nigdy i nikomu wcześniej tego nie proponowaliśmy”, mówią zgodnie. „Dasza to miks wielu cech – pasji, wiedzy i silnego charakteru. Podziwiamy ją. Kiedy jest blisko nas, świat wydaje się jaśniejszy”, dodają.

Najbliższą przyjaciółką Uljany Siergiejenko jest Natalia Vodianova. Poznały się na jednym z moskiewskich przyjęć. Natalia podeszła do Uljany i zapytała, skąd ma tak piękne ubrania. „Powiedziała, że sama je zaprojektowała. A dzień później dostałam od niej cały komplet, który tak bardzo mi się podobał. Razem z kwiatami i czekoladą. Ona wie, jak zrobić dobre wrażenie”, wspomina supermodelka. Według magazynu „Vogue” Uljana jest liderką nowej rosyjskiej fali na modowej scenie. „Jej kreacje zachwycają. Nie stosuje prostych chwytów, wszystkie projekty są przemyślane i wykonane z największą pieczołowitością”, pisali krytycy „Vogue’a”. Siergiejenko to w branży wzór pracowitości i kreatywności. A sama Uljana szczerze przyznaje, że nie rozumie typowego dla bogaczy stylu życia. „Nie cierpię kobiet, które całe dnie spędzają w spa albo na zakupach. To głupota tak trwonić czas”, tłumaczy.

Szansa na drugie życie

Jelena Pierminowa wychowywała się w mieście Bierdsk, niedaleko Nowosybirska. Już jako dziecko lubiła się wyróżniać. Kiedy wszystkie jej koleżanki przebierały się za królewny, ona paradowała w stroju kurczaka. Później też starała się być oryginalna. W wieku 16 lat związała się z lokalnym dilerem narkotyków, a jej pierwszą dorywczą pracą było sprzedawanie tabletek ecstasy na dyskotekach w Nowosybirsku. „Podczas jednego z nalotów policji zostałam złapana z towarem”, Jelena wspomina tamte czasy. Od władz dostała propozycję nie do odrzucenia – albo będzie współpracować i wyda herszta bandy, albo spędzi sześć lat w więzieniu. Pierminowa oczywiście zdradziła nazwiska handlarzy. I od razu zaczęła dostawać pogróżki. Policyjną ochronę miała tylko przez tydzień! Później mundurowi zostawili ją samą sobie. „Miałam wyrok śmierci. Gdyby nie wrzawa, którą wywołał mój ojciec, i szybka reakcja Aleksandra, już bym nie żyła”, mówi Jelena. Lebiediew, jako poseł, pracował nad projektem programu ochrony świadków. Zaalarmowany przez ojca 16-latki, przyjechał do Nowosybirska i… zabrał ją ze sobą do Moskwy. Najpierw Jelena skończyła studia na stołecznym uniwersytecie, a później zakochała się w swoim wybawcy. Mogło być też na odwrót, jak sugerują brukowce…

Odporne na bogactwo

Aleksander Lebiediew twierdzi, że jego ukochana nie zachłysnęła się bogactwem. Piękne domy, wspaniałe ubrania, miejsca w pierwszych rzędach na pokazach mody nie zmieniły tej zwariowanej dziewczyny z Syberii. „Zamiast ciuchów, wolę kolekcjonować książki. I do szaleństwa kocham moich chłopaków”, zdradziła w wywiadzie dla „Harper’s Bazaar”. Chłopaki to Aleksander i dwaj synowie – Nikita i Igor. Jelena, która niedługo urodzi trzecie dziecko, pamięta też, jak ukochany po raz pierwszy zabrał ją do Nowego Jorku. „Powiedział, żebym poszła do luksusowego domu handlowego Bergdorf i coś sobie kupiła. Kiedy zobaczyłam te wszystkie rzeczy, oniemiałam. Nie mogłam się zdecydować i wybrałam tylko dżinsy”, śmieje się. Dziś, jako ambasadorka Chanel, stała się modową wyrocznią. „Styl Rosjanek bardzo się zmienił. I dzięki Bogu! Kiedyś wszystkie nosiły markowe ciuchy, eksponowały swoje bogactwo. Wyglądały jak bożonarodzeniowe choinki. Nigdy tego nie lubiłam. Moda jest przecież sposobem na wyrażenie siebie i swojej osobowości”, tłumaczy.

Aleksandra Nikolić, zanim została żoną Andrieja Mielniczenko, zdążyła poznać wielki świat. W wieku 15 lat została modelką, a dwa lata później razem z koleżankami z wybiegu założyły… girls band. Później wygrała jeszcze konkurs Miss Jugosławii i zdążyła złamać serca piłkarzowi Vladimirowi Iviciowi, koszykarzowi Markowi Jariciowi i samemu Bruce’owi Willisowi. Ale to był dopiero przedsmak prawdziwych emocji, które czekały ją po ślubie z Andriejem.

Pieniądze szczęścia nie dają?

Na ich weselu w 2005 roku zaśpiewały Christina Aguilera i Whitney Houston. Za te minikoncerty zainkasowały po 3,6 miliona dolarów każda! Podobno Mielniczenko kazał rozebrać też jedną ze starych rosyjskich kaplic, przewieźć jej części na Lazurowe Wybrzeże i zbudować ponownie. Trzy lata temu kupili luksusowy penthouse w jednej z kamienic na Manhattanie. Za 260 metrów powierzchni i piękny widok na Central Park zapłacili prawie 13 milionów dolarów. Dużo więcej, bo aż 300 milionów, kosztował jeden z największych, najnowocześniejszych i najbardziej luksusowych jachtów świata, „A”, który zaprojektował sam Philippe Starck. Łódka Aleksandry ma jeszcze jedno udogodnienie. Na pokładzie znajduje się specjalne pomieszczenie do kwarantanny jej ukochanej suczki Wali. Dzięki temu maltańczyk mógł wyjść z nimi na ląd, kiedy zacumowali u wybrzeży Australii. To było tak głośne wydarzenie, że napisały o tym wszystkie miejscowe media!

„Wydawanie pieniędzy jest dużo bardziej ekscytujące, niż ich zarabianie”, tak mawia Andriej Mielniczenko, mąż Aleksandry. Ale mimo że żony oligarchów mają dostęp do olbrzymich fortun, dbają nie tylko o swoje potrzeby. Dasza Żukowa zmienia rynek sztuki. Uljana Siergiejenko i Jelena Pierminowa sprawiły, że świat inaczej patrzy na styl Rosjanek. A o Aleksandrze Mielniczenko media piszą w kontekście kolejnych ekstrawagancji. Dużo je różni, ale wszystkie mają fascynujące życie. Podróżują, spełniają swoje marzenia i, co najważniejsze, nie muszą martwić się o pieniądze. Przecież ich mężowie od lat są na listach najbogatszych osób na świecie.

Reklama

Jakub Biskupski

Reklama
Reklama
Reklama