Anna Przybylska stoczyła w tym roku prawdziwą batalię z paparazzi, głośno domagając się prawa do prywatności. Aktorka była nieustępliwa w swoich działaniach i wydaje się, że to w końcu przyniosło skutek. Teraz znów będzie o niej głośno - do kin wszedł film, w którym gra striptizerkę. Przypomnijmy: Przybylska kusi ciałem w zwiastunie swojego nowego filmu

Reklama

W produkcji "Bilet na księżyc" Przybylska pokazuje sporo nagiego ciała. W zwiastunie widzimy ją niemal nagą, tańczącą zalotnie w półmroku i zadymionym lokalu. Trzeba przyznać, że w tak seksownym wydaniu nie widzieliśmy Anny od dawna! Aktorka udzieliła niedawno wywiadu, w którym opowiedziała o pracy na planie rozbieraniu się przed kamerą.

Jest tylko jedna scena, która wymagała ode mnie powabnego tańca. Poetyka striptizu w latach 60. polegała na tym, by tak się pokazać, żeby niewiele było widać. Zresztą zostałam wyposażona w pelerynkę, którą mogłam zasłonić to i owo. Półmrok, światła i bezpieczne “szwenki” operatora sprawiły, że dałam z siebie sto procent przy sali pełnej statystów i ekipy - wyznała wywiadzie dla tygodnika “Tele Tydzień”.

Na planie filmowym w roli aktora pojawił się również jeden z synów gwiazdy. Wywołało to lawinę komentarzy i kontrowersji - internauci zastanawiali się, czy film, w którym matka gra striptizerkę, jest odpowiednim debiutem dla jej pociechy.

Nie mam się czego wstydzić. Bardziej od komentarzy widzów boję się tabloidowego sznytu, portalowych przedruków, wyciągania zdań z kontekstu, które mają aktora pokazać w najgorszym świetle - dodaje.

Wybieracie się na "Bilet na księżyc", żeby zobaczyć Annę Przybylską jako striptizerkę?

Zobacz: Przybylska u Lisa: Zrobili mi zdjęcia w zakrwawionej piżamie! Z popękaną twarzą!

Zobacz także

Reklama

Anna Przybylska na Instagramie:

Reklama
Reklama
Reklama