Kilka tygodni temu Anna Kalczyńska zadebiutowała w roli prowadzącej Dzień Dobry TVN. Prezenterka zastąpiła Jolantę Pieńkowską, która wzbudzała ogromne emocje i miała swój niepowtarzalny styl prowadzenia dyskusji z gośćmi programu. Jej następczyni zdążyła już zaliczyć kilka małych wpadek, ale sympatia widzów do niej raczej na tym nie ucierpiała. Przypomnijmy: Nowa prowadząca DDTVN wygadała ciążę Wendzikowskiej. Ania nie była zadowolona

Reklama

Kalczyńskiej nie mogło oczywiście zabraknąć na wtorkowej konferencji prasowej, podczas której obecni byli wszyscy dziennikarze i pracownicy Dzień Dobry TVN. Podczas spotkania każdy z nich mógł zabrać głos i podzielić się swoją refleksją dotyczącą pracy w programie śniadaniowym. Anna zdecydowała się na dość nietypowe wyznanie.

Minusem pracy w telewizji śniadaniowej jest to, że w tygodniu nie ma się czasu na seks - powiedziała w trakcie konferencji Kalczyńska.

Nic więc dziwnego, że w kolejnych wywiadach musiała się z tych słów wytłumaczyć. Kalczyńska twierdzi, że to była tylko mała prowokacja, a ona sama nie ma problemu z wygospodarowaniem czasu na sferę intymną.

To była oczywiście prowokacja. Chyba trudno posądzać mnie - osobę, która ma trójkę dzieci w tak krótkim odstępie - że od tego tematu uciekam. Nie jest tak, wszystko jest okej, zapewniam. Rzeczywiście ten tydzień, kiedy pracujemy tutaj, wstajemy o 5 i kładziemy się też w miarę szybko, nie pozostawia nam dużo czasu dla siebie i raczej nie sprzyja romantyzmowi i wspólnym kolacjom, ale dajemy radę - tłumaczy w rozmowie z JastrzabPost.pl prowadząca DDTVN.

Polubiliście Annę Kalczyńską? Sprawdza się jako prowadząca w DDTVN?

Zobacz: Pieńkowska wróciła na chwilę do DDTVN. Zdążyła pouczyć nową prowadzącą

Zobacz także

Reklama

Debiut prowadzącej DDTVN na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama