Wydawało się, że po wygraniu "Tańca z Gwiazdami" Aneta Zając miała wszystko, o czym może marzyć gwiazda - sukces na koncie, nieskazitelny wizerunek i perspektywę lukratywnych kontraktów, kolejnych ról i zawodowych wyzwań. Nad jej głową szybko jednak zaczęły zbierać się ciemne chmury, a wszystko przez prywatne animozje. Przypomnijmy: Kłopoty w raju? Zając pokłóciła się z bliską współpracownicą

Reklama

Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się tuż po zakończeniu programu, kiedy Zając nieoczekiwanie poinformowała, że po kilku latach zakończyła współpracę z dotychczasową menadżerką. Anna Adamiak nie ukrywała zdziwienia i w oficjalnym komunikacie do mediów wyznała, że jej umowa z Anetą jest wciąż ważna. Teraz na łamach "Press" możemy poznać kulisy tej historii.

Konfetti nie zdążyło opaść na ziemię, gromkie brawa po finale „Tańca z gwiazdami” jeszcze nie ucichły, kiedy Anna Adamiak, menedżerka aktorki Anety Zając, rozemocjonowana, z wypiekami na twarzy odbierała telefony z gratulacjami i odpowiadała na liczne pytania dziennikarzy (...) Dotrwały wspólnie do finałowego odcinka „Tańca z gwiazdami”. Jednak śmietankę tego sukcesu spiją założycielki agencji Salt Management – Karolina Siudyło i Urszula Niewirowicz, które natychmiast podpisały z gwiazdą umowę. Adamiak, idąc w poniedziałek na spotkanie ze swoją podopieczną, spodziewała się bukietu kwiatów i butelki szampana. Ale Zając zamiast tego przyniosła wieści o zakończeniu współpracy - czytamy w artykule w "Press".

Sama Adamiak zdawkowo tylko wypowiedziała się na temat. Cytat jest jednak dość wymowny.

Czułam się, jakbym dostała wielkim młotem w głowę - skomentowała dla magazynu była już menadżerka Anety.

Myślicie, że tego typu sytuacje odbiją się na karierze Zając?

Zobacz: Zając ma problemy z kontraktami? Jest komentarz nowej menadżerki

Zobacz także

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama