Reklama

A jednak! Joanna Racewicz odchodzi z TVP! Taką decyzję podjęła sama, kiedy to władze zawiesiły ją po tym, jak pochwaliła się na Instagramie efektami diety, dzięki której schudła. Szefostwo stacji uznało, że to lokowanie produktu, niezgodne z etyką dziennikarską:

Od dnia 13 marca 2018 r. pani Joanna Racewicz przestała prowadzić program „Pytanie na śniadanie”. Powodem tej decyzji było wykorzystywanie przez panią redaktor Joannę Racewicz marki „Pytanie na śniadanie” do promocji produktów bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych. Działanie to koliduje z obowiązującymi w Spółce zasadami dotyczącymi reklamy i promocji, a także stoi w sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej - czytamy na stronie centruminformacji.tvp.pl.

Okoliczności zawieszania Joanny Racewicz były jednak niejasne. Dla niej również. Dlatego też dziennikarka wydała oświadczenie w tej sprawie. Gwiazda postanowiła odejść z telewizji na własnych zasadach. Na początku podziękowała widzom:

Zobacz także

OŚWIADCZENIE

Kiedy 6 marca wychodziłam ze studia „Pytania na śniadanie” nie wiedziałam, że będzie to mój ostatni program. Nie miałam więc szansy pożegnać się z Państwem i podziękować za półtora roku serdecznej uwagi i fantastycznej przygody. Czynię to więc teraz, właśnie tutaj. Dziękuję za wszystkie dobre słowa i dowody Państwa sympatii. Jestem też wdzięczna za każdą krytykę, bo właśnie ona motywowała mnie do zmian, uśmiechu i pozbycia się sztywnego kostiumu „pani, która przyszła do śniadaniówki prosto z programu informacyjnego”.

Teraz w moim życiu czas na kolejne zmiany.

Joanna Racewicz wyjaśnia, jak doszło do jej zawieszenia w TVP. Dowiedziała się o nim... z mediów. Sugeruje również, że nie chodzi o rzekome lokowanie produktu i etykę.

Dwa tygodnie temu, tuż po programie zostałam poinformowana przez Kierownika Redakcji „Pytanie na śniadanie”, p. Katarzynę Adamiak – Sroczyńską, że zostaję zawieszona w pracy z powodu naruszenia zasad etyki dziennikarskiej. Zawieszona do wyjaśnienia. Zarzucano mi, że dopuściłam się lokowania produktu, a co za tym idzie kryptoreklamy, posługując się wizerunkiem własnym i Programu. Chodziło o posty, w których pokazywałam stosowaną przeze mnie dietę i ubrania, w których występowałam w programie. Istotnie, scenografia „Pytania na śniadanie” była tłem kilku zdjęć i filmów. Była, bo traktowałam studio jak swoje naturalne środowisko. Trochę, jak drugi dom. Posty ukazywały się jednak wyłącznie w moich kanałach w mediach społecznościowych, a więc w prywatnej przestrzeni kontaktu z Państwem, Przyjaciółmi, Znajomymi i Widzami. Ich celem nie była działalność komercyjna, ale chęć podzielenia się z Państwem stylem życia i wyborami, które mogą pozytywnie motywować każdego, komu mój świat wydaje się interesujący.

Napisałam wyjaśnienie, zapewniłam o gotowości do rozmowy i naprawy wszelkich niezręczności, natychmiast skasowałam wszystkie sporne materiały. Czekałam na odpowiedź ze strony mojego Pracodawcy, ale ta nie nadchodziła. Nie skutkowały także próby spotkań z Dyrekcją i Przełożonymi. Zamiast dialogu – dziesięć dni później - Telewizja Polska SA opublikowała oficjalne oświadczenie, o którym dowiedziałam się z mediów. Jest w nim informacja, że wykorzystywałam markę „Pytanie na śniadanie” do promocji produktów „bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych”. Mniejsza o logiczną niespójność w tym zdaniu. Ważniejsze, że nigdy nie było żadnych upomnień.

W tej sytuacji mam prawo sądzić, że posłużono się pretekstem, a rzeczywiste powody rozprawy ze mną są zupełnie inne. Zwłaszcza, że stawiane mi zarzuty naruszenia zasad etyki dziennikarskiej dotyczą jedynie programu „Pytanie na śniadanie”, a nie rzutują na prowadzone przeze mnie programy na antenie TVP Polonia. Wniosek stąd taki, że albo w TVP SA obowiązują dwa różne kodeksy etyki, albo, że nie o etykę tutaj chodzi.

Zobacz: Niefortunna wypowiedź Pawła o Małgosi w "PnŚ". Racewicz do rolniczki: "Przyjmujesz to bez protestu?"

Joanna Racewicz odchodzi z TVP na swoich zasadach:

Domysły o istotę sprawy zostawiam Szanownej Publiczności. W tym jednak miejscu pragnę poinformować - Widzów i Pracodawcę – o mojej decyzji rozwiązania niemal 20 – letniej współpracy. Pozwoliłam sobie wybrać drogę medialną, bo właśnie taka została mi narzucona przez TVP SA. Kończę duży i ważny etap w życiu, nie czekając na decyzję z Woronicza 17. Kończę na własnych warunkach, sama, z podniesioną głową. Bo nie czuję się winna.

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i otuchy. Będą dla mnie i mojego Synka tej wiosny szczególnie ważne.

Z poważaniem, Joanna Racewicz

Co o tym sądzicie?

Zobacz także: Joanna Racewicz komentuje jej zawieszenie w TVP. Była załamana, ale usłyszała coś ważnego od syna!

ONS.pl
Reklama

East News
Reklama
Reklama
Reklama